10.01.2011

Wianki, wianki...

Dziękuję za miłe słowa, zawsze jestem chętna do tej zabawy ;)

Natchnięta  przez otoczenie poczyniłam pierwsze w swej karierze wianki na drzwi.
Co wyszło oceńcie sami, mi się w miarę widzą.




Pierwszy wianek troszkę niewyraźnie sfocony bo komórką (poszedł w świat zanim postanowiłam go fotnąć ;))

3 komentarze:

zainspirowana pisze...

śliczne!
też za mną chodzą od jakiegoś czasu... może i ja spróbuję :)

Katharinka // Kasia Grzegorzewska pisze...

Mi teź się widzą... i to nawet baaaardzo :D
:***

Rybiooka pisze...

Całkiem nieźle się prezentują takie surowe z małym dodatkiem.Bo w realu to one nędzne były- moje leżą i się kurzą :)